czwartek, 12 stycznia 2012

Głodówka

Boże, dlaczego znów zboczyłam z drogi?...
Od jutra zaczynam głodówkę, nic nie będę jadła przez 3 dni.
Piątek, sobota, niedziela....musi się udać, w razie wielkiego głodu dozwolone jest jabłko.
Woda...woda...woda...tylko woda...

Wszystko tak mnie wkurza
nie wiem już co robić
jestem taka zagubiona
zupełnie nie mogę się odnaleźć
samotna...
bez perspektyw...
lepiej żeby mnie nie było
wszystkim byłoby lżej
nie musiałabym się męczyć
Beznadziejność aż się wylewa ze mnie
ale ja wiem już co zrobić
być motylkiem tak lekkim jak piórko
nic mnie nie powstrzyma.





Pozornie szczęśliwa
na wpół uśmiechnięta
błądzę tak rozkosznie po pętli labiryntu
w świetle słońca dostrzegam prawdziwość otępienia
i dno do którego prowadzi złuda

Gdy w szarościach umysłu dzieje się zbyt wiele
nie wiesz kto twym wrogiem jest
a kto przyjacielem

W tej szarości
w tej ciemności przesuwam się wciąż naprzód
nie widzę jeszcze światła
cel obrany niknie
za późno by zawrócić...

W dziwacznej ciszy
w mroku tak jaskrawym
idę...
po zbyt miękkiej trawie cudownie się stąpa
wśród wichrów i fal tak słodko się topić gdy umysł nie czuwa
a każde z dwojga oczu można nazwać ślepcem

W odmęt ten wkradnie się nadzieja
tak płonna
jak wino słodka
jak lilia wonna
Otaczać cię będzie kruchym ramieniem
aż całe twe życie pod swym skryje cieniem

Poczęstuje cię szczęściem da ułaskawienie
byś nie poczuł czym jest cierpienie
obieca przy tym lekkość motyla
lecz przyjdzie także rewanżu chwila...

Szpony swe wbije w twą suchą skórę
poszarpie
porani
wywoła wichurę
krew tryśnie-ona nią obraz zmaluje
na płótnie twa twarz-ona ja opluje

Jest jak melodia której nikt nie słyszy
gdy słychać śmiechy ty siedzisz w ciszy
wyrywa ci z piersi ostatnie serca bicie
depcze, pali , lecz "kocha" nad życie

Jedno mnie pociesza i tylko to jedno...
gdy ja odejdę na dno ona razem ze mną

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz